18.08.2009 13:39
Dlaczego śmiem pisać motocyklowego bloga?
Well... się poczuwam jako motocyklista bo robiłem (i zrobiłem)
akurat prawo jazdy kat. A więc trochę się zbliżyłem do motocykli
(tylko troszkę, troszeczkę, odrobinkę, tyci tyci) :-)
Właściwie to nie bardzo wiem po jaką cholerę mi ta kat. A skoro
mam prawo jazdy kat. B od prawie 20 lat i bardzo lubię jeździć
samochodem. Dużo bardziej wolę stać w korku w klimatyzowanej
furce z włączoną fajną muzą, swobodną możliwością gadania przez
komórkę albo popijania z nudów czegoś
orzeźwiającego, zagryzając od czasu do czasu jakimś małym co
nieco albo konwersując ile wlezie na wszelkie tematy z paczką
znajomych będących moimi pasażerami w liczbie maksymalnie 4 a
także możliwością zabrania ze sobą gigantycznej ilości bagażu w
podróż.
Zamiast omijać korek jednośladem,
przeciskając się przez rozgrzane, śmierdzące samochody, uważając
na wszystko dookoła, pilnując i modląc się żeby ktoś mnie
radośnie nie rozjechał, gotując się w motocyklowym ubranku na
każdych światłach (a jak nie gotując to marznąc bo w trakcie
jazdy jest dużo chłodniej niż w trakcie postoju), umierając z
głodu i pragnienia, nie mogąc odebrać dzwoniącego akurat w tym
momencie telefonu, nic nie widząc przez maleńki otwór w
kasku zasłonięty parującą od środka i ufaflunioną od zewnątrz
martwymi resztkami owadów lub kroplami akurat padającego
kwaśnego deszczu plastikową zasłonką udającą szybę, zastanawiając
się gdzie i jak upchnę bagaże kiedy wpadnę na pomysł podjechania
gdzieś dalej lub np. po zakupy ;-)
Przecież jak mi się
czasem chce nieco swobody na dwóch kółkach to
wsiadam na rower (a jakże, sentyment do jednośladów cały
czas się tlił więc z czasem kupiłem nowy rower) i mogę sobie nim
jeździć gdzie popadnie a nie "tylko" po jezdni między
samochodami - m. in. dlatego bardzo go lubię. Niezmiennie. Cały
czas.
A motocykli, póki co, nie lubię :-)
No ale
coś mnie tak do nich ciągnęło i ciągnęło i zaciągnęło.
Więc
męczę się z nimi przeokrutnie chyba tylko dlatego, że jak coś
zaczynam to nie lubię odpuszczać a życie nauczyło mnie, że jak
chcę się dowiedzieć czy coś lubię czy nie to muszę się tego
najpierw nauczyć na tyle dobrze, żeby nie czuć się jak
początkujący - dopiero wtedy albo odpuścić albo polubić (lub w
skrajnym przypadku pokochać).
Samochodem też nie lubiłem
jeździć kiedy robiłem prawko. Tak bardzo nie lubiłem, że po jego
zdobyciu nie usiadłem za kierownicą z rok co najmniej. Dopiero
jak sprawiłem sobie pierwszy własny osobisty samochód
(oczywiście, "malucha") to zacząłem jeździć właściwie z
przymusu i na siłę - przez pierwszy rok nie lubiąc tego bardzo
:-)
Więc... wiem, że musi minąć trochę czasu i wiele ćwiczeń
jeszcze przede mną zanim poznam motocykle na tyle żeby je albo
polubić lub pokochać albo porzucić w diabełki :-)
Można by
się zapytać dlaczego nie zrobiłem kat. A wtedy kiedy robiłem kat.
B te prawie 20 lat temu - do tej pory pewnie bym już wiedział czy
motocykl dla mnie to jest to czy nie to :-)
Czemu tak się
nie stało (a zdać wtedy było dużo łatwiej niż teraz) będę
wyjaśniał w jednym z kolejnych odcinków opowieści
"skąd się tutaj wziąłem" :-)
Reasumując -
poczuwam się nieco do nazywania siebie motocyklistą (bo mam już
kat. A) stąd ośmielam się pisać, a wywnętrzam się dlatemu, żeby
ci co jeszcze nie zaczęli motoprzygody nie myśleli sobie, że
motocykl to tylko czysta zabawa i radość ale także mnóstwo
wyrzeczeń, samozaparcia, cierpliwości, wytrwałości a czasem nawet
bólu, łez i krwi :-)
Nie bardzo wiem z jaką
częstotliwością wrzucać kolejne wpisy (a uzbierało się tego już
trochę) ale myślę, że póki mam jeszcze pisarską wenę to
jeden tygodniowo nie będzie za często, prawda?
Komentarze : 4
Dzięki :-) Nie omieszkam. Widzę, że posucha z nowymi wpisami to dzisiaj jeszcze jeden długi i nudny a od poniedziałku z trochę innej beczki będzie :-)
Cześć, pisz koniecznie, widzę bratnią duszę. B 1975, A 03.07.2009. I nie ma mowy o kryzysie wieku średniego, po prostu późna realizacja bardzo dawnych marzeń. Przy czym ja wiem, że lubię - wręcz pasjami. Dlatego, że w ogóle lubię ruch, przemieszczanie się. Dlatego patent sternika motorowodnego, dlatego czas spędzony w siodle na koniu, dlatego B i dlatego A. A jest ukoronowaniem swobodnego przemieszczania się. Mam już wybrany wymarzony motocykl, na zakup czekam do października. Godziny spędzone na YBR-ce w trakcie kursu mijały mi zdecydowanie za szybko. Nawet ósemki kręciłbym od rana do wieczora. Czekam na kolejne refleksje i pozdrawiam!
Trzy wpisy o tym jak krępuje ciebie pisanie bloga hehehe no w końcu to pamiętnik :P
to do dzieła
Archiwum
Kategorie
- Na wesoło (656)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (14)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)