Najnowsze komentarze
komandos2011 do: Wpadłem w nałóg, pomocy!
trochę. tak samo ciagle forum tez ...
No to niech czyta :-) Zapraszam :-)
Marcin z Łodzi do: Wpadłem w nałóg, pomocy!
Moja żona powinna to przeczytać, t...
tamarixis do: Przebłysk świadomości
Z motocyklami jest tak, że najpier...
Bardzo lubię takie teksty dookolne...
Więcej komentarzy
Moje linki
<brak wpisów>

12.11.2009 00:25

Wpadłem w nałóg, pomocy!

Ja już nie mogę! Moje życie to koszmar! Jak sobie z tym poradzić?
Jestem uzależniony. Niestety. Niedawno zastanawiałem się nad tym "jak" i "czy" zacząłem kochać motocykle pisząc cały cykl "Miłość czy nienawiść". Teraz niestety coraz wyraźniej widzę i zdaję sobie z tego sprawę, że zamiast miłości doprowadziłem się do stanu uzależnienia.
Moje życie to koszmar! Wszędzie otaczają mnie motocykle! Ratunku!
I sam sobie zgotowałem ten stan! Jak mam sobie teraz z tym poradzić?

Dzień zaczynam od stron internetowych i sprawdzania czy pojawiło się coś nowego w międzyczasie kiedy "bez sensu" spałem. Otwieram rano oczy i od razu komputer, internet i ulubione serwisy WWW - bo może w nocy podobni do mnie cierpiętnicy coś napisali :-)
W ciągu dnia co chwila sprawdzam ulubione strony i z niecierpliwością czekam na każdy choćby najmniejszy nowy wpis. Nawet boty na forach nie wkurzają tak bardzo jak długie oczekiwanie na jakikolwiek przejaw aktywności braci motocyklowej :-)
Piszę komentarze do artykułów, udzielam się na forach dyskusyjnych, wciągam w dysputy innych użytkowników itp. Przeglądam stronki producentów i sprzedawców, oglądam filmiki na YouTube - i wszystko w jednym temacie - motocykle.
Bez przerwy przeglądam ogłoszenia sprzedaży mojego wymarzonego pierwszego motocykla jaki chcę kupić w przyszłym sezonie. Myślę o nich "moja maszynka" i nadaję im cechy ludzkie :-)
I tak przez cały dzień od samego rana do późnej nocy.
Moje życie zawodowe (i finansowe) na tym cierpi, życie towarzyskie - cierpi, rodzinne - cierpi, czy długo tak wytrzymam zanim wszystko zamienię w gruzy i zgliszcza?

Czasem muszę odejść od komputera i wyjść na miasto. Myślicie, że wtedy jest inaczej?
Każdy mijający mnie jednoślad czy to skuter czy motocykl wpada mi w oko i ucho. Natychmiast wtedy jak odruch bezwarunkowy robię wszystko żeby ten ułamek sekundy trwał jak najdłużej ciesząc moje zmysły tą nędzną namiastką bliskości.
Przechodząc obok stojącej maszyny cierpię katusze żeby powstrzymać się przed głupim staniem i podziwianiem, dotykaniem czy nawet próbą przymiarki.
Nawet byle jaki skuter (choćby jego nędzne resztki) stojący pod pizzerią powoduje szybsze bicie serca.
Moje zmysły wzroku i słuchu są tak wyczulone, że wyłapuję z otoczenia wszystko co choć na moment, na krótką chwile pozwoli zaspokoić mój nałóg.
Zdaję sobie sprawę, że takie postępowanie wcale mnie nie przybliża do zakupu bo tracę mnóstwo czasu na bezproduktywne gapienie się zamiast wziąć się sprawnie do roboty i zacząć realizować marzenie o zakupie wymarzonej pierwszej maszyny.
Ale po prostu nie mogę się powstrzymać.

Mamy teraz jesień, trudny okres dla motofiurdziarzy - póki było w miarę ciepło ratowałem się rowerem wyobrażając sobie jak to będzie fajnie jak już będę miał moto. Gdzie to nie pojadę i co będę robił żeby szlifować swoje umiejętności motocyklisty. Bawiłem się w kręciołki, ciasne skręty, optymalne tory jazdy, przeciwskręty, hamowania a to samym przednim a to samym tylnim hamulcem, sprawdzanie co się dzieje jak zmienia się położenie środka ciężkości, balans ciałem i wogóle. Liczyłem średnie prędkości i dystanse porównując je do motocyklowych zasięgów i prędkości podróżnych. Ale zrobiło się już za zimno... i już nie mam jak ratować się rowerem... a do wiosny pozostała mi jedynie moja wyobraźnia.
Jeszcze chwytam się resztkek nadzei, że jak zacznie się sezon narciarski to deski znowu dadzą mi namiastkę jazdy motocyklem.
Tam też można pobawić się pewnymi zasadami znanymi z poruszania się jednośladem  :-)

Najgorszy jest ten moment oczekiwania - kiedy już jednego się nie robi a kolejnego nie można jeszcze zacząć.
Pozostała strefa wyobraźni i marzeń - tyle, że te ciągłe rozmyślania powodują eskalację tęsknot.
Zastanawiam się czy jak już będę miał motocykl to też będę przeżywał takie jesienne katusze? A może samo zejście do garażu i "przytulenie" się do własnej maszyny pomoże przetrwać najcięższy okres?
Zastanawiam się też czy na dzień dzisiejszy kupno akcesoriów motocyklowych (kask, spodnie, kurtka, buty, rękawice) pomoże przetrwać czas jaki mi pozostał do zakupu pierwszego własnego motocykla? Bo może się okazać, że ból oczekiwania i tęsknoty znacznie się powiększy.

Z jednej strony wiem, że najlepszym sposobem pozbycia się nałogu jest radykalne odstawienie i odseparowanie się od bodźców "ściągających" ale z drugiej strony trzeba tego naprawdę chcieć. A ja na razie nie chcę - z tych szaleńczych napadów nałogowej potrzeby chwytania się wszystkiego co związane z motocyklami czerpię przyjemność. I póki całkowita ilość przyjemności będzie większa od całkowitej ilości cierpienia nie będę miał wystarczającej motywacji ni siły by wyzwolić się z nałogu mojego zamotofiurdzenia :-)

Czy mam prawo nazywać się motocyklistą? Czy to jest miłość do motocykli?
Już nie wiem, naprawdę nic już nie wiem...
Komentarze : 34
2014-10-13 15:04:49 komandos2011

trochę. tak samo ciagle forum tez kilka razy sprawdAm po nocach tylko śnią sie motocykle

tylko jeden maly problem muszę sie z tym kryć.
w domu sa przeciwni 2oo
jak narazie to tylko po nocach i na fonie3,2" tez tylko ciagle po glowie działa wyobraźnia i marzenia
ja słyszałem ze jedzie motocykl to szybki otwór do okna
lub wczoraj jade samochódem widzę w lusterku Cbr jadąca w prawo to zwolnienie z50 do 20 :D o malo co nie zgas bo 4 bieg
jak na razie chciałbym CBR125 repsol. cud malina

a marzenie docelowy to Cbr 600 limited edtion no po prostu nic nie ma piękniejszego niz on i wcale nie chodzi o moc bo i tak bym załatwił o troszkę

tezmam myśli aby juz nawet tera. kupic sobie komplet (kombi: 4sr race edit kask shoei butki sidi vertigo corsa reka arpiny lub inne ) tylko jak wyobraźnia i marzenia

2013-05-17 15:41:48 beebas

No to niech czyta :-) Zapraszam :-)

2013-05-16 15:59:46 Marcin z Łodzi

Moja żona powinna to przeczytać, to by wiedziała, że nie jestem sam w tym nałogu.

2011-10-15 02:43:35 Stani0L

Czytając ten wpis wydawało mi się, że to ktoś pisał o mnie. Ten wpis słowo w słowo odnosi się do mnie i mojej obecnej sytuacji nałogowej.

2011-02-07 11:56:03 misiakw

pocieszyłeś mnie tym wpisem, bo wczoraj po pierwszym dniu sezonu w trójmieście gotowało się we mnie :P

ja całe szczęście nie mam aż tak zaawansowanego motocyklowego zwyrodnienia mózgu, bo u mnie jeszcze łódki w głowie. ale poranna lektura sailinganarchy.com, moto-droga.pl, riderblog'a oraz sprawdzenie wyników gutka (znajomy) w regatach samotników dookoła świata velux5oceans.com i dopiero mogę pomyśleć o wyjściu z pokoju...

2010-11-16 21:28:43 Jaszczurka

Ja z całego serca trzymam kciuki żebyś wytrzymał, choć przyznam szczerze że ja też tak mam....Więc nie jesteś sam w tak trudnej sytuacji. Trzymaj się!
Lewa!!!

2010-11-16 14:51:02 strunka

Naprawdę piękny ten diamencik ! ;)
Moja żabcia może nie jest miss piękności ale daje mi tyle szczęścia i wiary w siebie, że mogę osiągnąć wszystko jeśli się postaram, że jest dla mnie równie wartościowym motocyklem. To nie ma wyglądać, ma działać. W tym zielonym jej do twarzy ale spróbuję ją upięknić czarną szatą na wiosnę :)

2010-11-16 11:09:53 beebas

Strunka: To było rok temu :-) Dzisiaj nieco uspokoiłem się w emocjach choć "nałóg" nadal trzyma ;-) No i jednak "diament" :-D Będzie niedługo parę nowych wpisów na temat "niebieskiego diamentu" ;-) Na razie są tylko cztery zdjątka w galerii tuż po zakupie :-)

2010-11-16 08:46:12 strunka_k-k

Rozumiem Cię doskonale :) bo też to przechodziłam z przeszukiwaniem stronek itp. Co do zakupu to trzeba jednak trochę podręczyć przedającego o szczegóły (chyba byłam najlepszym tego przykładem i tym samym najgorszym bo upierdliwym kupującym ;P ).
Senekkorzenna ma rację. Uważaj by potem się nie okazało po zakupie na gorąco, że "myślałeś, że szlifujesz diament a tu zwykła cegła" ;)
Szerokości i LwG

2010-11-01 18:10:19 SupermotoSupergrega

To nie nałóg, to pasja. Mała szkodliwość społeczna jeżeli będziesz potrafił pogodzić to z życiem. Albo znajdź sposób, żeby twoje życie to były motory. Może pracuj w sklepie moto. Wcale nie chce Cie tu gasić, możesz też zostać mistrzem świata w jakiejś kategorii. Jak widzisz już na początek masz dwie opcje. Życzę Ci cudnej maszyny.

2010-03-31 15:21:29 mario9406aprilia

mam to samo. Gdy idę ulicą i słyszę motocykl to chwilowo mnie nie ma na ziemi, wyłączam się i wtedy dla mnie istnieje tylko ten motor. W garażu mam dwa sprzęty ciągle snuje plany jak je upiększyć, przesiaduję w garażu więcej czasu niż w domu. Ciągłe oglądanie filmików na youtube o motorkach. No i potężne pieniądze inwestowane w dwie maszyny...

2009-11-22 20:43:22 senekkorzenna

Aż takie parcie do pozyskania czegoś tam i to pierwszego przedmiotu może skończyć się wielkim dramatem i przerodzić się w pasmo udręk.
Polecam spokojnie przeglądać stron i to tych z żalami o nie trafionych zakupach a jak emocje opadną to trzeźwe spojrzenie na marzenia przerodzą się w satysfakcję i radość z posiadania.
" gdy płomienie już opadną na dnie popiołu błyszczeć będzie diament"

2009-11-21 17:40:49 Patrick33

Mam tak samo jak Ty, tylko że ja mam 2 motorki w garażu ;)
Ale moje życie jest takie samo jak Twoje - ciągłe przeglądanie stron www o motocyklach, filmy na YT, pisanie na Forach itp.
Gdy idę przez miasto i stoi jakiś motorek, bądź jedzie - nie umiem obojętnie obok niego przejść, chyba że jest to jakiś skuter, a na nie mam olewkę totalną :D
Nawet wstyd się za nimi oglądać, szczególnie za chińskimi ;)
Więc nie jesteś sam ze swoim nałogiem, ja też marzę o większym motocyklu, ale póki co brak prawka A zmusza mnie do jeżdżenia na mniejszy motorku, lecz odpowiednio głośnym, biegowym i mocnym jak na swoją pojemność :D

Pozdrawiam.

2009-11-16 17:37:21 kekl

Jakbym czytał o sobie, mam 16 lat, marze o Fireblade sc57B, wiem o nim wiele,obracam się w kręgu motocyklistów, wiem wszystko, jeśli słysze i widze fajne moto to nie da sie ze mną gadać bo "odpływam" ekstaza..
złośliwi mówią na mnie specjalista teoretyk, ale nałóg właśnie ten sam.. =) pozdro:)

2009-11-15 20:56:34 -

Myślałam, że tylko mnie tak odbiło... Nieźle się uśmiałam czytając Twoje słowa, bo to tak jakby ktoś opisał dokładnie moją przypadłość...Moja Mama swoją wyrozumiałość okazuje, jak tylko potrafi aczkolwiek widzę, że patrzy na mnie jak na wariata ^^, o znajomych nie wspomnę...Na prawko idę od stycznia(teoria) aczkolwiek wcale mnie to nie pociesza, bo wciąż nie wiadomo, co będzie z moim moto tzn. czy uda się zakupić sprzęt już na najbliższą wiosnę, bo wszystko zależy od zdolności... kredytowej (niekoniecznie mojej xD) ha ha ha...Żyje w ciągłej niepewności, co tylko potęguje moją "chorobę"... Z jednej strony ciesze się, że sezon się skończył i na dobrą sprawę widok motocykla(zwłaszcza sportowego) na drodze nie jest już codziennością. Czemu? Bo ten ryk choć przyprawiał o cudowne ciarki, to przypominał również, że jestem w ciemnej dupie z realizacją marzenia . NIGDY nie sądziłam, że w moim życiu pojawi się coś, co tak mnie uzależni, bo to chyba dobre określenie...NIGDY nie pragnęłam niczego bardziej. To marzenie zmieniło mnie i moje życie i to jest właśnie pozytywne, nawet jeśli miałabym czekać na jego spełnienie dłużej niż chcę...Żałosne, że nie ma godziny, w której choć raz nie wyobraziłabym sobie własnej Kawy 250r- tak właśnie ona mi się marzy xDDD. Generalnie skończyłam już z codziennym przeglądaniem ofert/cen motocykli czy akcesoriów, bo to tak jakby oglądać zdjęcia ukochanej osoby, z którą nie może się być xD Życzę Ci, żeby wszystko Ci się udało
( i sobie też tego życzę:-) )

2009-11-15 20:02:44 SuZu82

po zawartości tekstu widzę, że jesteś wręcz zdesperowany tym brakiem "dwóch kołek". Ale też cię doskonale rozumiem. Ja pokochałem bezgranicznie motocykle w wieku 14-15 lat i tak jest po dzień dzisiejszy. Wystarczyła jednka krótka przejażdżka poczciwą MZ 251 abym "łyknął bakcyla".
Mój umysł dostawał omamu szczególnie na wiosnę, kiedy każdy zaczynał wyjeżdżać z garażu swoją maszuną. W okresie zimowym nie przyszkadzał mi brak posiadania wlasnego motocykla bo wtedy nikt nie jeździł, a jak to mowią "czego oczy nie widzę, tego duszy nie żal.
Wszystko się zmieniło w 08r. kiedy zakupiłem planowanego od dłuższego czasu Suzuki Bandit 600N. Jest to [chyba] najszczęśliwszy dzięń w moim życiu jak do tej pory ;]
Moim wymarzonym motocyklem jest skolei Suzuki GSX-R [600/750/1000], ale to za jakieś 3 lata.
życzę tobie, aby też się udało zakupić sprzęt i szerokości na pszyszłość, pozdr

2009-11-15 19:25:20 xxOnxx

tak czytam i slowo w slowo o mnie :D dla tych oczekujacych w stopniu maxymalnym polecam ten filmik xD :
http://www.youtube.com/watch?v=MwAiUmZtQD0


SZEROKIEJ KAZDEMU POZYTYWNEMU ! :D

2009-11-15 03:54:34 Fanator

Witaj miszczu! Zasługujesz na sprzęt:) Ja najpierw 3 lata tak się tyrałem jak ty, ale gdy przeminęły kupiłem yamahę xj 600 i dalej choruję ponieważ marzy mi się bandit1200 2002r...ale to dopiero przyszły koniec sezonu. Ale powiem Ci jedno i zapamiętaj. Jakiego byś nie kupił motocykla, pierwsza jazda na własnym wymarzonym motocyklu zapadnie w pamięć i nie zniknie. Najlepsze przed Tobą, dla tej chwili warto tyrać się kilka lat i być oszołomem dla większości otaczającego nas świata.
Pamiętaj Liczy się mniejszość bo tak naprawdę tylko mniejszość może mieć racje bo najwięcej to jest idiotów:)
Jak jesteś z Bydgoszczy to napisz na moje GG to pucze ciebie śmigania za free.

POZDR!!
6068872

2009-11-14 21:08:35 Juno

Drogi Pisarzu, ze mną wprost przeciwnie :D

2009-11-14 17:56:08 pisarz

po pierwszym wypadku sie uspokoisz,tez tak mialem,a to mnie uleczyło do tego stopnia ze juz nie chce jezdzic motocyklem.pozdrawiam i zycze sczescia w rzucaniu nalogu.

2009-11-14 11:47:42 kaban_929

Wiem co czujesz. Miałem tak samo. I objawy nie ustąpiły nawet po zakupie mojej kochanej 929. A wszystko się zaczęło od krótkiej jazdy na zx6r. Moja poczciwa Sr 250 już przestała mi wystarczać. Zaczęło się wertowanie różnego rodzaju czasopism motocyklowych, stron internetowych o tej tematyce, różnorakich forów. Dla mnie przerodziło się to w miłość do motocykli i będzie trwać wiecznie.

2009-11-13 17:48:45 beebas

No to mnie pocieszyliście - myślałem, że tylko ja tak mam :-) Dzięki za wsparcie - to teraz już mogę "narkotyzować" się do bólu :-D

2009-11-13 17:31:14 nie ma co

straszne

2009-11-13 15:59:26 Odważny

A ja już myślałem że tylko mi na maxa odwaliło :D ale ty też masz fajnie w głowie ;) ja osobiście lubię jak mnie tak trzyma i ludzie którzy też mają bzika na tym punkcie są na prawde zajebiści :) Pozdrawiam i aby nigdy ci to nie przeszło ;)

2009-11-13 15:15:51 Hornet

Przed kupnem pierwszego motocykla miałem podobny stan. Na szczęście później było... jeszcze gorzej! :D Pamiętaj, że przeglądanie stron, szukanie informacji, rozmowa z innymi miłośnikami 2 kółek jest prawie tak fajna jak sama jazda, więc nie przejmuj się że nie masz jeszcze żadnej maszyny. Nasza pasja to motocykle, tym żyjemy, nawet w połowie listopada czekamy na jakiś cieplejszy dzień (taki jak dzisiaj!!) żeby odpalić maszyne i przelecieć chociaż te kilkanaście km. Skoro na następny sezon już planujesz kupić maszyne to nie przejmuj się, pojeździsz jeszcze do bólu ;) Pozdrawiam

2009-11-13 13:35:31 Imaginer

Moje moto stoi w garażu i czeka na swój czas. Ostatnio pojawił się fajny sprzęt Z 1000, chętnie wymieniłbym F2 na to cacko. Przeglądanie stron jest fajne i daje wiele satysfakcji. W psychologii taki stan nazywa się atraktorem i jest to lej, który sprowadza wszystkie myśli do jednej i podporządkowuje działania. Sportowcy u których występuje taki stan częściej zdobywają mistrzostwo od tych, którzy nie koncentrują się tylko na jednym celu. Może będziesz przez to lepszym motocyklistą?

2009-11-13 12:05:32 bastek00

Świetny artykuł... chyba większość się z nim utożsamia. A zamiast samego zejścia do garażu zawsze można się tam przenieść na stałe... :) są takie fajne kosze wiklinowe... żeby było cieplej. A akcesoria ewentualnie pod poduszkę zamiast jak kiedyś książek... :) Sam nie domykam szafy, żeby rękaw z napisem SHOEI wystawał... :)))) Ty (i my też)już nie jesteś uzależniony... to już zboczenie albo poztywne po.ier..lenie :)))

2009-11-13 00:57:08 an

Na moje moto czekam do wiosny, nareszcie uzbierałam kwotę, za którą będę mogła kupić poczciwą ER 5tkę i... dokładnie mam takie same objawy motocykloobsesji!
Jak już miałam kupić pierwszy obejrzany egzemplarz to chyba 3-4 godziny spędziłam przy nim w komisie, siedząc na nim i wyobrażając sobie jak to by było wyjechać nim za bramę. Z resztą ostatnio zdałam sobie sprawę, że mimo, że nie jestem obeznana tak bardzo w temacie i większość doświadczeń związanych z jazdą jest mi jeszcze nieznana to potrafię rozmawiać z ludźmi tylko na dwa tematy - motocykle i elektronika...

2009-11-12 21:23:32 MSxj600

Mam tak samo, tylko ze już ze już na skutery uwagi nie zwracam. Przez 2 lata ujeżdżałem GN125 i jednocześnie zbierałem na upragnioną Xj 600.
Miałem w garażu 2 jednoślady :) lecz sprzedałem GN by mieć na przerejestrowanie i ubezpieczenie XJ. Chociaż że XJ ma lepsze osiągi i ciesze się ze zarobiłem na nią sam ale tesknie za GN125 bo na niej były pierwsze gleby i miała to coś. Gdybym wiedział ze tak za nią bede tęskić to bym jej nie sprzedawał

2009-11-12 20:29:25 mito 525

Ja na to samo cierpie , ale staram się coś zrobić bo bym nie wyrobił . Chce jeździć ale i też mam inne potrzeby i sytuacja wymaga abym zmienił swoje nastawienie do motocykli ( chce , ale jak miałem z nimi styczność od 7 lat to troche trudno tak wyjść z tego ,,uzależnienia"). Ale to prawda to uzależnia . Jak kupiłem swoje pierwsze moto to miałem problem aby z niego zejść - pierwszego dnia przejechałem 600km , i tak przez prawie cały tydzień. A teraz to zamierzam kupić kolejne moto , tylko też będe musiał popracować nad ocenami .

2009-11-12 17:57:19 Michael

Gdy czytałem Twój wpis to doszedłem do wniosku, że równie dobrze może on być o mnie jak i o Tobie. Też całymi dniami i we wszelkim wolnym czasie śmigam po ulubionych stronach WWW o tematyce motocyklowej, na mieście wyłapuję z pożądaniem w oczach wszelakiej maści jednoślady. Mniej jednak ratuje mój biedny zdezelowany skuterek ;P póki co czekam na odbiór prawka i zbieram grosz do grosza aby na wiosnę kupić moje pierwsze prawdziwe moto. Pozdrawiam

2009-11-12 15:29:32 zmrd

O w końcu coś, tak bardzo czekałem na "każdy choćby najmniejszy nowy wpis", (ale tak serio to mogło być więcej testów do poczytania) ;P
Wiem co czujesz. Ale taka różnica, że mam moto i zawsze mogę sobie usiąść, popatrzeć, przetrzeć szmatką (chociaż to), ale czekam na odbiór prawka, i też nie jeżdżę.
Zajmij się jakimś innym zdrowym hobby, (ja mam jeszcze statki, elektrotechnikę, i inne takie), może to być dziewczyna (tak wiem chwytanie się byle czego nie jest super), szydełkowanie, upierniczenie od czasu do czasu jakiegoś obiadu do rodziny, czy cokolwiek konstruktywnego, ale bawienie się w moto na rowerku to chyba nie to. Mi pomaga naprawianie zepsutej elektroniki, sporty i czytanie, możesz spróbować.
A ty Juno weź rusz d... i popraw te oceny :D

2009-11-12 14:59:30 Juno

Powiem Ci szczerze, że mam podobnie : D Momentami to aż monotematyczny jestem. Rodziców już to wkurza i próbują mi wmówić, że motor kupię dopiero, jak poprawię oceny :) Chyba sobie żartują ; D

2009-11-12 13:29:46 cb 500

musisz kupic moto nie ma co :D

  • Dodaj komentarz