25.08.2009 09:36
Miłość czy Nienawiść - sesja "otwarcie"
Ja wielki twardziel co to na rowerze czuje się jak ryba w wodzie z motocyklem se nie poradzę? Phi! Też mi coś...
Motorowerem jeździłem to i na motocyklu dam se radę. Spokacz.
Ruszanie? Pamiętam jeszcze jak to było. Biegi? Acha, na początek tylko jedynka i neutral. Luzik. Jadę...
O w mordę! A niech to! Niby takie same dwa kółka a zupełnie inna bajka...
Skąd to tak...? Czemu...? Może to coś ze mną nie halo? Na rowerze pikuś a tutaj jak jakiś pijany zając? Kurde! Żeby się tylko nie wywalić bo będzie wstyd... Niby dostałem najmniejszą maszynę na początek więc powinno być łatwo a tu dupa blada... No nie wychodzi mi tak jak bym chciał... Ech...
Jak ona to robi? Siedzi to to takie małe na tej większej, wielgachnej i pewnie ciężkiej maszynie, na której w końcu i ja będę musiał zasiąść, ledwo to nogami dosięga do ziemi, jak się wywali to na pewno nie podniesie i będzie trzeba lecieć pomagać... ale kurde nie, śmiga te ósemki jakby dziecinnym rowerkiem jeździła... Szlag by to! A mi ciągle nie wychodzi... Podpórka za podpórką... Żeby się tylko nie wywalić... I czemu mnie tak łapy bolą? Kurde! Ile ja się muszę jeszcze męczyć? Czemu ta godzina tyle trwa? W cholerę z tymi motocyklami! Co mnie podkusiło?
Spokojnie, spokojnie... uczę się, musi nieco boleć, nie ma to tamto... zawsze przecież tak mam... wiem, że początki są trudne... trzeba ćwiczyć, dużo ćwiczyć... będzie dobrze.
No dobra, jakoś mi to zaczyna wychodzić i już nawet się nie podpieram tak często. Co by tu se urozmaicić? Gdzie były te kierunkowskazy? A i chyba głową mam kręcić... Nie, chyba jednak na razie sobie odpuszczę, gubię się, za dużo tego wszystkiego. Gaz, sprzęgło, hamulec, biegi, głowa i jeszcze te kierunki, odpuszczam... skupić się na jeździe... jak będzie wychodzić jako tako to wtedy se coś dorzucę.
Nic to... nie mam się co przejmować, jak uczyłem się jeździć samochodem to też wszystkiego było za dużo na raz. Będzie OK. Wszystko przyjdzie z czasem tylko trzeba ćwiczyć, dużo ćwiczyć.
Co? Mam usiąśc na tego wielkiego potwora? No nie... ja jeszcze nie umiem tym mniejszym a tu... no dobra, nie będę się pieścił, w końcu kiedyś przecież będę musiał to czemu nie teraz.
O rzesz...! O ja piórkuję! Jakie to ciężkie :-( Przecież tym się wogóle nie da jeździć... A myślałem, że moto to taki nieco większy i cięższy rower... Ech... Tylko uważać, żeby nie kręcić manetką zbyt gwałtownie bo będzie gleba i wstyd...
A tamta dalej śmiga po tym placu... ciekawe ile musiała ćwiczyć, że tak dobrze jej to wychodzi... też się nauczę... spoko... tylko ćwiczyć, skupić się i ćwiczyć...
Kurde! Nie wychodzi, ciągle nie tak jak bym chciał, już mnie wszystko boli... więcej w tym walki o przeżycie i nie narobienia sobie wstydu niż nauki...
Skręt w lewo... tak... teraz w prawo... dobrze... teraz... Shit! Znowu noga!
Jak ja mam zrobić te pięc ósemek bez podpórki? Rany...
Szlag by to! Ech... jeszcze raz... jedna ósemka, druga, podpórka... Pierniczę! Przejadę się nieco po placu dla odpoczynku... może spróbuję dwójkę wrzucić... dobrze, że jeszcze trochę pamiętam jak to było na motorowerze... kiedy to było? Cholerka, dawno... chyba wszystko zapomniałem.
Czemu to cholerstow takie ciężkie? Może powinieniem trochę nad kondycją popracować? Jakaś siłka czy co żeby ogarnąć te kilogramy?
Nie, to chyba nie o to chodzi... tamta przecież mała jest i nie wygląda jak by miała więcej siły a ogarnia sprzęta... to musi być jednak kwestia doświadczenia... czy ja wiem? Chyba coś mówiła instruktorom, że dopiero zaczyna jazdy choć jej chłopak już śmiga od dawna więc może trochę ćwiczyła... no nie wiem... dobra, skupić się i ćwiczyć... co? Minęła już druga godzina? Koniec na dzisiaj?
Uff... super... mogę wreszcie zejść z potwora... o ja! Jak mnie wszystko boli! I czemu tyłek mam mokry? Spociłem się jak bym nie wiem co wyrabiał...
NIENAWIDZĘ MOTOCYKLI!
Uff... Jak to dobrze, że mogę do domu wrócić moją ukochaną furką, w komforcie klimy, w objęciach ekstra wygodnego fotela i bezpieczeństwem dookoła, mmm... tylko teraz trzeba pamiętać, że na ulicach poruszają się też motocykliści (i skuterowcy) więc częściej w lusterka, łbem kręcić i nasłuchiwać czy jakiś szaleniec nie nadjeżdza i będzie luz :-)
Jak ja NIENAWIDZĘ tych motocykli! Nic to, nie będę się tym przejmował, pierwsze koty za płoty, następne jazdy za parę dni, spokacz.
No to kiedy mam te jazdy? Acha, po jutrze, spoko. Kurcze, czemu to "pojutrze" jest dopiero po jutrze? Hmm...
Już jutro? Super! Kurde! Czemu super? Przecież... nienawidzę...? Dziwne...
Jazda na 8:00, na którą budzik? Na 7:00? Nie, nie chce się spóźnić... lepiej 6:30 - będzie zapas.
Kurka... czemu ten budzik nie dzwoni? Już powinien dzwonić... która to? 5:00?! Rany...
Znowu nie dzwoni... coś źle ustawiłem... może przespałem? Nie, jest wporzo, 6:20, jeszcze 10 min, spoko, przeczekam. Ciekawe czy się nie spóźnię?
Dobra, dzwoni, wstajem.
Zdążę, niezdążę? 40 min starczy na dojazd, powinieniem zdążyć.
Jestem 15 min przed czasem, pokręcę się chwilke, popatrzę jak inni jeżdzą...
Właściwie to dziwne, że tak jakoś się zerwałem świtaniem i przyjechałem nawet przed czasem i nie mogę się doczekać już tej 8:00 kiedy znowu wsiądę na moto, przecież parę dni temu tak nienawidziłem tych motoćwiczeń a teraz się nie mogę doczekać... Hmm... Jakieś to pokręcone.
Może dzisiaj będzie lepiej... może nie będę tak klął w żywy kamień... może... e tam, na pewno będzie lepiej - nie ma innej opcji :-)
Komentarze : 12
Hej, podniosles mnie troche na duchu. Wczoraj mialem pierwsza jazde i odczucia podobne do Twoich. Przy 40 km/h mysl "jezu, jak to zap***dala!". Osemki i slalom jakos wychodzily. Ale ruszanie... Gorzej niz fatalnie. Tragedia. Instruktor mnie dobil mowiac ze rzadko komu tak kiepsko idzie nauka ruszania. Zmiana biegow... jak dobrze sie zastanowie nad kolejnoscia ruchow to nawet wyjdzie :-D A przeciez mialo byc tak latwo, wsiadam i jezdze :)
Brzmi to znajomo ... choć ja to mniej klnę a bardziej rośnie we mnie upór ... aby się nauczyć i zrobić to porządnie (w końcu o moje życie i zdrowie idzie w głównej mierze).
Mam to już dawno za sobą (i wiele jeszcze przed sobą) :-) Sesje "Miłość czy Nienawiść" to retrospekcja - wpomnienia minionych wydarzeń, emocji, decyzji...
Godzinka po godzince i będziesz latać po tym placu jak się patrzy. Ja tam miałem traumę na mieście bo kat A to moje pierwsze prawko:d
Moje dwa najfajniejsze przeżycia na placu. Chyba trzecia godzina - przypomniałem sobie, że kiedyś jeździłem konno - przestaję wysilać ramiona na ósemkach, zaczynam składać się ciałem, obniżając środek ciężkości - czyli przysuwam się maksymalnie do baku. Zaczynam czuć motocykl. Uczucie euforii, jak po pierwszym galopie (kontrolowanym). Jakaś może ósma godzina - instruktor każe robić ósemki na dwójce. Z wrodzonej grzeczności nie pukam się w czoło. Instruktor mówi, że po wrzuceniu dwójki nie muszę się trzymać w liniach - takie szerokie ósemki po placu. Aha. Jadę i zbliżam się do linii. Nie wiem kiedy, robię ósemki na dwójce w liniach. W uszach słyszę trąby anielskie, a pod kominiarką mam uśmiech, jak po zagraniu "Room to move" Mayala na brzytwie.
Fajna historyjka z życia wzięta.Odzwierciedla dokładnie to co ja przechodziłem.Ciekaw jestem jak ci dalej poszło:)
Beebas - porszę nie opisywać publicznie moich wewnętrznych myśli :) czuję się skrępowany. Ah to Twoje? Sorki podobieństwo mnie zmyliło.
Beebas - porszę nie opisywać publicznie moich wewnętrznych myśli :) czuję się skrępowany. Ah to Twoje? Sorki podobieństwo mnie zmyliło.
:):) dobre bardzo dobre :):) z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek :):) Twojej historii :) U mnie kurs wyglądał zupełnie inaczej :) prawdopodobnie dlatego że jeździłem trochę wcześniej ... pamiętam że instruktor zapytał po co na kurs przyszedłem wszystko było lekkie łatwe i przyjemne w porównaniu do potworków z którymi miałem do czynienia wcześniej
zajebiste :) haha, ciekawi mnie czy bede mial podobnie.
Pozdrawiam i wytrwalosci :)
Tyle ile będzie trzeba ;-) A co? Zawsze jak zaczynasz czytać książkę to od końca? ;-) Niebo jest zawsze niebieskie, temepratua zawsze ciepła, winkle zawsze gładkie i idealnie przyczepne, piwo i wódka zawsze odpowiednio zimne a kobieta wiecznie kocha ;-) Droga do miłości to nie zawsze same róże... :-)
Ile razy jeszcze wspomnisz, że nie nawidzisz motocykli? może pomyliłeś portale?
Archiwum
Kategorie
- Na wesoło (656)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (14)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)